Modnie i tanio? Oczywiście.
Porady na temat mody, stylu i urody.

Popularne posty

sobota, 13 września 2014

Recenzja farby Garnier Olia Złoty Jasny Brąz 6.3

Cześć!
Wiem, dawno nic nie dodawałam, ale teraz postaram się to nadrobić. 
Dzisiaj zrecenzuję farbę Garnier Olia Złoty Jasny Brąz 6.3. 



Po ten kolor skusiłam się ze względu, że producent pokazuje z tyłu, że farba lekko rozjaśni włosy. Mam nadzieję że tak właśnie się stanie. Po za tym od dawna myślałam nad jasnym brązem. 

Moje włosy przed farbowaniem, wyglądały tak:


Moje ombre:



Jak sami widzicie, mój kolor włosów wpadał w rudy, trochę w brąz no i ostatnia farba z Casting Creme Gloss Opalizujący Karmel już się zmyła. Postanowiłam się zafarbować raz jeszcze :) 

W opakowaniu z farby znajdują się (od lewej):
Instrukcja obsługi,
Rękawiczki,
Krem koloryzujący,
Krem utleniający,
Odżywka :)


No to zaczynamy! 

Na początek musimy pomieszać krem koloryzujący z kremem utleniającym w miseczce i mieszać do uzyskania gładkiej konsystencji:




Po nałożeniu na włosy, wygląda to tak:


Nauczona po ostatnim farbowaniu Castingiem, gdzie po nałożeniu na całe włosy (nawet na ombre), zmyciu i wysuszeniu, spojrzałam w lustro... I to co zobaczyłam było przerażające. MOJE OMBRE ZNIKNĘŁO! Zlało się z całością włosów. Jakby tego było mało, zamiast jasnego koloru, który obiecywał producent wyszły mi włosy dosłownie CZARNE :O Zawsze używałam Castingu i było wszystko w porządku,a kolor niewiele się różnił, a tu nagle taka niespodzianka. ;/ Więcej nie sięgnę po akurat ten kolor farby. A więc po tej przygodzie stwierdziłam, że najlepiej będzie nie nakładać na moje ombre farby. Myślałam, że trudno będzie mi osiągnąć takie coś, ale jednak poszło dobrze i wyglądało to tak:




Po 30 min, zmyłam farbę i nałożyłam na kolejne 3 min odżywkę, po czym ją spłukałam i wysuszyłam włosy.


Efekt końcowy przy świetle sztucznym (zdjęcie robione tuż po farbowaniu około 21):

Jak widać ombre jest i ma się całkiem dobrze :) Może troszkę przyciemnione od spłukiwanej farby, ale sądzę, że wkrótce po kilku myciach się zmyje. Aczkolwiek już za niedługo odświeżam je rozjaśniaczem, Oczywiście dołączę opinię o nim :)

A jak Wasze farbowania? Jesteście zadowolone z koloru, który Wam wyszedł? Czy kolor zgadzał się z opisiem i zdjęciem producenta?
 Czekam na Wasze komentarze, a tymczasem miłej nocki !!!


PS. Jutro dołączę do tego posta zdjęcia, jak w dzień wyglądają moje włoski :)

środa, 5 marca 2014

Recenzja szamponetki :)

Długo mnie nie było tu, ale już jestem :D Rozkręcimy dalej bloga. :) Czekała mnie miła niespodzianka :) ponad 5 tysięcy razy przeglądano mojego bloga. Duży sukces :) Macie licznik w lewej kolumnie :D


A więc od wakacji 2013 tak się złożyło, że eksperymentuję z szamponetkami :)

Na początek zrecenzuję szamponetki z firmy Joanna na 4-8 myć :)

Moja przygoda z tymi szamponetkami zaczęła się w wakacje 2013. Chciałam zmienić kolor włosów. Poszłam, więc w ślady moich refleksów we włosach, sądząc, że dobrze będzie pasował kolor i wypadło... na czerwień. Sięgnęłam, więc po szamponetkę z firmy Joanna Wiśniowa Czerwień. 


Muszę przyznać, że kolor moich włosów tylko delikatnie przypominał ten na zdjęciu. Była to wina tego, że użyłam jednego opakowania na moje średnio długie włosy ;) Ale ogółem byłam zadowolona.
Mimo, że producent obiecywał iż kolor zmyje się po 4-8 myć, tak na prawdę trzymał mi około miesiąc. :)

Po wakacjach pod koniec grudnia 2013 po raz kolejny sięgnęłam po tą szamponetkę, ale użyłam dwóch na moje włosy (ich długość się praktycznie nie zmieniła). Tym razem kolor był wyraźniejszy, ale nadal nie taki jak na opakowaniu. Farba zmywa się jednakowo jeśli chodzi o kolor pozostający na włosach. Tak samo jak przy pierwszym farbowaniu, wcale nie zszedł po 4-8 myć, ale do dnia dzisiejszego mam czerwone końcówki. Bynajmniej mi to nie przeszkadza :) 
Mogę całkowicie polecić tą szamponetkę :) 

W lutym 2014 stwierdziłam, że wypróbuję inny kolor z Joanny. I tym razem wzięłam Joannę Płomienny Rudy. 



Na początku nie było widać praktycznie koloru. Niewiele różnił się od czerwonego. Tak naprawdę do złudzenia przypominał brązowy, a jedynie pod słońce widać było rudy. Niestety, gdyby wszystko było takie piękne, to by nudno było. Kolor nie zmywa się jednakowo. Z pomarańczowego już po 2 myciu zrobiła mi się żółć na głowie. O zgrozooo ;O . Ponieważ nie poczekałam aż zejdzie mi do końca farba Wiśniowa Czerwień i na końcówkach jeszcze była, rudy nadał bardziej intensywny kolor czerwony, ale trochę inny. Bardzo ładny, ale niestety na głowie do dnia dzisiejszego mam lekką żółć :/ Już nie skuszę się na ten rudy. Zdecydowanie go nie polecam! :(

W następnym poście opiszę moją przygodę z  L'Oréal Paris Casting Creme Gloss. Jest duża gama kolorów, kolor ma się zmyć po 28 myciach, ma się wygodnie nakładać.. no cóż - zobaczymy ;) 
Czekajcie na kolejny post, w którym zrecenzuję tę oto farbę ;))